Rezurekcja epickiego PBF jakim był Bleach Revolution
Obszar ten obejmuje nabrzeże znajdujące się w odległości około 15 km, jest on ogromny. Można tu znaglać wiele rzeczy wyrzuconych przez ocean lecz zazwyczaj jest tutaj tylko piach i słona woda. Dość często można tu spotkać rybaków z miasta którzy łowią tu ryby. Z racji klimatu woda tutaj jest niemal zawsze ciepła co sprzyja widywaniu osób pływających w czystym nie skażonym morzu.
Offline
Na plaży w Sevilli otworzyła się garganta z której wyszedł ludzkich kształtów Hollow. Był to Hayate Nizashi który właśnie szukał czegoś na ząb, portal zamknął się za nim, a on ruszył wzdłuż linii brzegowej. Chłopak rozglądał się za innymi pustymi, chciał jak najszybciej stać się gillianem, był ciekaw jak wzrośnie jego siła względem tego co posiada teraz. Stanę się ogromną, czarna istotą przynajmniej tak to opisał Spyro. Już nie mogę się doczekać ale to raczej trochę potrwa zanim to się stanie.
Offline
Nic nie wskazywało na to, żeby w okolicy znajdował się jakiś pusty. Spokojna pora dnia, którą rozpraszały tylko rozbryzgujące się fale na plaży. Ludzie na pewno by niczego nie zauważyli, jednak nie znaczyło to, że nie było niczego co nie mogłoby zakłócić tego spokojnego dnia. Jako Hollow Hayate nagle poczuł coś dziwnego. Coś co nawet wzbudziło chwilowo, lekko jego lęk. Coś znajdowało się i poruszało w oceanie i bynajmniej nie był to żadne normalne stworzenie.
Offline
Czyżby... to może być oceaniczny Hollow ale czemu jest tutaj, a nie w Hueco Mundo? Mniejsza z tym. Co prawda nie pamiętam za dużo z życia ale wiem że lubiłem rybę z cytrynką... cokolwiek to jest. Hayate stworzył w swoich dłoniach dwa wielkie shurikeny, każdy z nich miał metr średnicy. Po czym zaczął nimi kręcić w oczekiwaniu na przeciwnika, w razie ataku z zaskoczenia był gotowy na odskok do tyłu w trakcie którego rzucił by jednym z ostrzy we wroga.
Offline
Dziwne uczucie towarzyszyło Hayate, kiedy obserwował taflę wody. W końcu nagle uczucie, że to coś się przemieszcza pod powierzchnią wody ustało. Nagle z wody wyłoniła się postać, która przypominała pustego. W większości pokryta białą substancją, jednak całość przypominała już bardziej humanoidalną formę. Z boku ramion wystawały liczne ostrza skierowane do tyłu. Na plecach zaś spora rekinia płetwa, podobnie jak na końcu jego ogona. Osobnik wynurzywszy się stanął stabilnie na piachu, dzięki swoim trzy szponiastym łapom i spoglądał ze spokojem na Hayate. Nie wyglądało na to, żeby się bał tego spotkania. Zaciekawiony dziwnie gapił się na hollowa tak jakby przyglądał się posiłkowi, albo jakiejś ciekawej rzeczy.
Offline
- Siema, mam nadzieje że w pobliżu jest jakieś źródło ognia bo nie lubię sushi. - Hayate rzucił w przeciwnika shurikenem który trzymał w lewej ręce i odskoczy do tyłu. Nie mogę się zbliżać do wody. To jego teren, jeśli odciągnę go z dala od oceanu będę miał większe szanse. W razie ataku chłopak broni się kolcami wysuwanymi z wolnej ręki.
Offline
Normalnie pewnie przeciwnik spróbowałby zrobić unik, jednak tym razem było inaczej. Oponent Hayate nie odezwał się nawet słowem, skoczył natomiast wprost w nadlatujący shuriken tak jakby sam chciał nim oberwać jednak to się nie stało. Osobnik ze sporą szybkości minął się z shurikenem dosłownie o cal, jednak słychać było jakiś dźwięk. Kiedy przeciwnik wylądował jakieś 15 metrów na przeciwko hollowa, wtedy można było zauważyć, jak zanim shuriken Hayate ląduje w dwóch miejscach na raz gdyż został rozcięty na pół. Ten manewr najwidoczniej nie sprawił żadnego problemu jego przeciwnikowi. Znów to dziwne spojrzenie i znów brak reakcji, tak jakby ten osobnik zbierał informacje o Hayate.
Offline
Chłopak był lekko zaskoczony tym ruchem przeciwnika, nawet nie był pewien co się właśnie stało. Albo jest tak szybki albo posiada tak potężną technikę. Hayate odtworzył shuriken w lewej dłoni i rozkręcił go.
- Ok, nie doceniłem cię... - Powiedział do Hollowa po czym zaczął powoli się cofać.
Offline
Z każdym krokiem w tył, przeciwnik posuwał się o jeden krok do przodu, wciąż utrzymując ten sam dystans. Jednak przy jednym z kroków tupnął w piach, wytwarzając kilka piaskowych kul, które skoncentrowały się na tyle mocno, że wyglądało na dosyć twarde. Następnie przeciwnik uderzając ogonem posłał kulę jak z moździerza w kierunku hollowa. Kula poleciała dosyć wysoko, jednak celnie zaczęła opadać wprost w Hayate.
Offline
Kiedy pocisk spadał na Hayate ten zachował spokój, zatrzymał jeden z shurikenów umieścił go na ramieni. Chciał zrobić parę kroków w przód, opuścić tym samym polę rażenia kuli i ruchem ręki stworzyć za sobą barierę z kości. Widzę że ma parę asów w rękawie, mogę mieć problem. Jeśli ten manewr się udaje chłopak rzuca oba ostrza w przeciwnika i w ślad za nimi rzuca mały ledwo widoczny sztylet wycelowany w brzuch wroga.
Offline
Piaskowa kula rozbiła się na kościstej barierze zupełnie jak dziecięca kulka piachu. Jednak mimo wszystko Hayate umknął przed tym dziwnym atakiem i rzucił w we wroga swoje ostrza. Rekino podobny hollow jednak znów wskoczył wprost w atak i przekręcił swe ciał przy manewrowaniu dzięki swemu ogonowi. Ciął z łatwością unieszkodliwiając ostrza, a kiedy niewielkie ostrze zbliżało się do celu, ten kopnął w piach tworząc wysoką taflę piachu, która przysłoniła cel. Gdy piach opadł przeciwnik zniknął. Nagle Hayate mógł usłyszeć za sobą dźwięk wbijanego ostrza w piach. Jakieś 5 metrów za nim stał ten osobnik, który rzucił mu pod nogi jego własne, rzucone kilka sekund wcześniej ostrze. Bez emocji, spokojnie wpatrywał się w Hayate obserwując każdy skrawek jego ciała.
Offline
Teraz się zastanawiam czy on za życia nie był gwałcicielem... Hayate odparował wszystkie zwykłe kości które stworzył, chciał mieć pewność że w trakcie szybkiej walki nie będzie miał problemu ze swoim limitem. Chłopak nie sięgał po swój miecz który spokojnie spoczywał na jego plecach, choć raz chciał kogoś pokonać bez używania tego przeklętego ostrza. Wytworzył dwa szerokie miecze i przybrał pozycję obronną w oczekiwaniu na ruch pustego.
Offline
-Uhh...
Osobnik wydał z siebie jakby zniecierpliwione wzdychnięcie po czym z niebywałą prędkością pojawił się tuż przy Hayate, łapiąc za jego miecze, a samemu ich właścicielowi sprzedając mocne kopnięcie w klatkę piersiową, posyłając go ponad 10 metrów w stronę oceanu, upadek na szczęście amortyzował wszechobecny piach. Hollow następnie chwycił jeden z tych mieczy i rzucił wprost w Hayate. Ostrze wbiło się jednak tuż przy jego głowie w piach.
-Uwierz, gdybym chciał cię zabić już dawno byś był martwy, nawet nie wiedząc kto ci to zrobił...
Ostatnio edytowany przez Tsuki (2013-01-20 01:00:01)
Offline
- Dobra... umowa stoi, walczymy. - Hayate wstał, zdjął Defiled Blade z pleców i wbił go w piach. Złapał za chwile wcześniej stworzone jednoręczne ostrza i zaczął biegać dookoła nowego przeciwnika. Boisz się używać mojej broni..? Chłopak usłyszał dziwny głos w głowie ale nie zwracał na to uwagi, teraz musiał walczyć o przetrwanie. Zamknij się i nie przeszkadzaj!
Nizashi wykorzystywał swoją maksymalną prędkość i był gotowy do ewentualnych uników przed kolcem Hollowa.
Offline
Wydawało się, że skorpiono podobny hollow będzie używać ataków krótkiego zasięgu, jednak przy pustych wszystko było możliwe. Ten nie ruszając się z miejsca i obserwując biegającego na około Hayate, wystawił swój kolec jadowy wycelowany do góry i po chwili, wystrzelił z niego sporą dawkę żrącego jadu, który jednak właścicielowi nic nie robił. W obrębie 10 metrów od hollowa zaczął padać chwilowo żrący kwas, przez który wszędzie pojawiał się dym i zapach przypalanego piachu.
-Hahaha! No ciekawe jak zamierzasz do mnie podejść!
Offline