Rezurekcja epickiego PBF jakim był Bleach Revolution
Ulica prowadząca od bram miasta, przez strażnicę, do rynku, a dalej do Zamku. Między Rynkiem a Zamkiem znajduje się też krótka na 2 staje ( koło 250m) odnoga prowadząca do Katedry.
Offline
Na jednym z dachów przesiadywała sobie dusza, spoglądając w rozgwieżdżone niebo i szukając wzrokiem księżyca myślała ona o tym, jak to przeżyła swoje krótki życie. Musiała siedzieć, gdyż samo poruszanie sprawiało jej wielki ból. Było to spowodowane łańcuchem zwisającym z jej piersi, który niczym coś nienaturalnego pojawił się na jej klatce piersiowej zaraz po śmierci. Imię tej duszy to Mikashi Tanama. Młody dziewiętnastolatek bez jasnego pomysłu na życie.
Offline
Widziałeś, że przez całą ulicę cały czas kłębią się tłumy ludzi, jednak nie było w nich nic niezwykłego. Jedynie co jakiś czas para, zdawać by się mogło, zakonników, w biało błękitnych płaszczach przechodziła przez tą trasę. Wzbudzali oni powszechne zainteresowanie, ludzie uśmiechali się do nich, dzieci podbiegały, śmiały się i dużo mówiły. Dwoje mężczyzn odpowiadało uśmiechem i uniesieniem ręki w geście pozdrowienia, dzieci głaskali po głowach i odsyłali do rodziców. Jedna dziewczynka dostała nawet cukierka. Jeden z zakonników nagle uniósł wzrok w Twoją stronę i zachęcająco kiwnął głową, żebyś przyszedł...
Offline
Sytuacja raczej dziwna. Tanama był święcie przekonany, że w obecnym stanie 'umysłu', (tak to nazwijmy) był niewidoczny dla zwykłych ludzi. Zainteresowali go ludzie w bieli więc zeskoczył z dachu, i wylądował, prawie łamiąc przy tym obie nogi. Następnie skierował się w stronę jednego z mężczyzn. Trochę na czworakach, trochę idąc w pionie. Ból dochodzący z klatki piersiowej zdawał się być jednak zbyt silny i Mikashi ledwo mógł się przy nim poruszać.
- Emmm Witam.. - powiedizał
Offline
-Chodź z nami, zbłąkana duszo - powiedział mężczyzna bardzo łagodnym tonem, co usłyszeli też wszyscy pobliscy ludzie. Spojrzeli z podziwem na dwóch mężczyzn i usunęli się w pośpiechu. Dwójka zakonników chyba cieszyła się uznaniem w sprawach hmm... duchowych. Zakonnicy ruszyli przed siebie, a przez poprzednie polecenie zrozumiałeś, że masz iść za nimi.
Offline
Tanama skierował się za nimi, jednak jak tylko usłyszał ten swoisty rozkaz, natychmiast stracił ochotę na jakikolwiek ruch. Mimo wszystko skierował się za nimi, jednak szło mu to z wielkimi oporami. Poza tym mogło mu to sprawić wielki ból, a co za tym idzie lekko go to już denerwowało.
- Jestem duszą? A co z tym łańcuchem? I dlaczego to tak bardzo boli? - pytał kapłanów chłopak rozglądając się na przestraszonych ludzi
Offline
-Jesteś duszą, albowiem umarłeś. Naszą misją jest pomoc dobrym duszom jak Ty, i niszczenie demonów. Gdybyśmy Cię zostawili, ciemność mogłaby Cię pochłonąć, i sam stałbyś się demonem, na co nie możemy pozwolić. Zaprowadzimy Cię do klasztoru, a stamtąd do bramy, prowadzącej do niebios. Tam spędzisz resztę życia, już bez bolącego łańcucha. - powiedział spokojnie prowadząc Cię w stronę Zamku. W pewnym momencie jednak skręciliście w boczną uliczkę i oczom Twoim ukazał się wielki kościół. Zakonnicy prowadzili Cię w jego stronę.
Offline
Zachwyt wymieszany z bólem, to dwa uczucia towarzyszące Mikashiemu w tym momencie. Spoglądał on na wszystko co go otacza, na przedziwne budowle. Coraz to nowe budynki wyłaniające się zza innych kamienic. Różne uliczki i ulice. Wszystko tętniące życie. I ostatnie upragnione słowo. Niebiosa. Czyli to tam kierował się teraz Tanama. Niby spokojnie, ale jednak z ekscytacją kierował się w stronę kościoła nic nie mówiąc
Offline
Nagle jednak jeden z zakonników wyciągnął z szaty nóż i wbił go głęboko w serce konającego już, drugiego zakonnika, drugą ręką zasłaniając mu usta, żeby nie wydał żadnego dźwięku. Po chwili ciało zabójcy również osunęło się na ziemię, a wyszła z niego dusza, będąca ubranym w czarną szatę mężczyzną z dziwnie wąskim mieczem u pasa.
-Musimy uciekać, Ci zakonnicy to tak naprawdę zabójcy, ta 'brama' o której mówili prowadzi do piekieł, tam chcieli Cię wysłać, jako przynętę dla demonów, na które polują. Musimy uciekać. Jestem Shinigami, moją misją jest ratowanie dusz w potrzebie. Ci za to to Quincy, niszczą złe dusze, jednak wcale nie troszczą się o te dobre. Jeśli śmierć jednej dobrej przyczyni się do śmierci mnóstwa złych, nie powstrzymają się przed tym. Musimy uciekać! powtórzył, wyciągając miecz i przecinając Ci łańcuch żeby Cię nie spowalniał, po czym zarzucił Cię sobie na ramię i kilkoma szybkimi skokami wyleciał poza miasto, na polanę w lesie.
Offline