Shinigami szedł ciemną uliczką w cieniu kiedy nagle potknął się o coś bo było ciemno. Kiedy tracił coś nogą usłyszał jakby odgłos jakiegoś glinianego naczynia czy czegoś w tym klimacie. Naczynie nie potłukło się ale wydało dość głośny odgłos. W okolicy nie było widać nikogo tylko w niektórych oknach było widać światło z kominków.

Shinigami podniósł naczynie które wyglądało na zwykłą glinianą miskę bez pokrywki. W nauczeniu nie było nic nie naturalnego. Po chwili do jego uszu dobiegł odgłos uchylania drzwi był on za jego plecami drzwi dość znacznie skrzypiały. Było bardzo ciemno lecz otwarcie drzwi sprawiło że światło z wnętrza padało na ulicę rozjaśniając ją trochę. Po chwili było słychać głos jakiejś młodej kobiety która właśnie wyszła z drzwi.
-Ktoś tu jest ??

Shinigami podszedł do kobiety i dostrzegł że ona go nie widziała było to pewnie spowodowane tym że nie posiadała żadnego własnego reiatsu czyli była po prostu zwykłym człowiekiem. Jej wzrok nawet przez chwilę nie zatrzymał się na Enquilu. Kiedy już rozejrzała się chwilkę odwróciła się i miała już zamknąć drzwi kiedy można było usłyszeć jakiś dziwny łomot dziewczyna najwyraźniej także go usłyszała dochodził on z tej ulicy ale z znaczniej odległości. Enquil nie widział jeszcze co go powoduje ale odgłos się zbliżał.

Po chwili Enquilowi objawiła się duża twarzyczka jakiegoś pustego była ona naprawdę duża miała jakieś 1,5 przekroju i wyglądała na głodną. Pusty podczas drogi w kierunku shinigamiego szorował nią o ścianę wydając ten odgłos który słyszała dziewczyna. Ona dość szybko instynktownie schowała się do budynku aby być tam bezpieczna. Pusty stanął na chwilę patrząc na Enquila i powiedział.
-Czego tu chcesz krasnalu ?

Pusty otworzył paszczę która aż zaparła się o wąskie uliczki Sevilli. Jego twarz a właściwie maska uniemożliwiała wślizg za niego Jedynie gdzie można było się wślizgnąć to do jego gęby. Pusty patrzył na to co robi jego przeciwnik jakoś był bardzo pewien siebie.

Enquil zadał cios ale przeciwnik trzymał się wyjątkowo dobrze wyglądało na to że jest diabelnie odporny. Broń Enquila odbiła się od maski pustego a on sam upadł niezdarnie na drogę. Pusty zaśmiał się i powiedział.
-Chyba nie masz zbyt dużo krzepy ? co ?   
Twarz pustego wyglądała na wesołą przyglądała się Enquilowi uważnie.

Pusty uśmiechnął się i powiedział.
-A skąd wiesz ? Może czekam aż stracisz czujność i wtedy cię zjem ?
Uśmiech pustego nadal był na jego twarzy.
-Tak naprawdę to jestem wegetarianinem wśród pustych nie jem istot żywych ale co cię to może obchodzić i tak będziesz chciał mnie posiekać ale nie masz za bardzo czym.