Rezurekcja epickiego PBF jakim był Bleach Revolution
Wielka brama strzeżona przez strażnika.
Tanama łaził po całym seiretei, nie mając nic do zrobienia. Z rękami założonymi za głowę spacerował w najlepsze nucąc sobie pod naosem jakiś nieznany kawałek. Patrzył na chmury płynące spokojnie nad Społecznością dusz, myśląc przy tym o tym, jakże śmiesznym obrocie sytuacji w jego życiu. Zmarł, narodził się jako duch, stał się wojownikiem. Dalej możę oglądać niebo, jednakże teraz można by powiedzieć, żę obserwuje niebo, z nieba.
Offline
Na około panowała cisza, a też nie przychodziły, żadne rozkazy od dowódców. Zapowiadał się całkiem spokojny dzień. Jednak zawsze musi się znaleźć coś, albo ktoś, kto taki dzień potrafi zepsuć. Z karczmy po drugiej stronie placu, nagle zaczęły dobiegać krzyki i dźwięk niszczonych mebli i innych rzeczy. Kilku adeptów wybiegło z krzykiem z karczmy i uciekło w stronę oddziałów. Coś działo się wewnątrz tego budynku. W przejściu nagle pojawił się jakiś shinigami w wyciągniętym zanpaktou, po czym z trzaskiem zamknął drzwi. Nie wyglądało to na żadną procedurę...
Ostatnio edytowany przez Tsuki (2013-01-09 19:06:45)
Offline
Tanama szybkim krokiem ruszył w kierunku zajścia, cały czas obserwując wzrokiem shinigamiego. Chciał wejść do karczmy i spytać co się stało, jednak skoro osoba, wyglądająca na niebezpieczną wyszła sama, to Mikkashi tylko podbiegł na te kilka metrów do niej i spytał
- Co tu się dzieje? -
Offline
Gdy tylko Mikashi zjawił się przy shinigamim, zza drzwi dało się słyszeć kolejne hałasy.
-Nie twoja sprawa. Prowadzimy mały biznes. Spadaj stąd...
Offline
- Wydaje mi się, że coś się tam dzieje. Przepuść mnie. - powiedział Mikashi spoglądając na shinigamiego. Ruszył przed siebie chcąc dostać się do baru, wolał najpierw pomóc ludziom w środku, a później zająć się tym tutaj, jeśli dalej będzie tu stał.
Tanama odczuwał odepchnięcie, które nie wydawało się tak silne jakby się tego spodziewał po tonie głosu chłopaka. Celowo nie miał zamiaru wyciągać początkowo miecza, by dać mu nauczkę za jego aroganckie zachowanie.
siła x2
Reiatsu: 2100
Siła: 6
Wytrzymałość: 4
Szybkość: 11
Zręczność: 6
siła 12, jak coś. Jakby atakował, to staram się zrobić unik i założyć mu dźwignie.
Offline
Shinigami jednak miał słabe nerwy do tego wszystkiego. Po chwili miał już w ręce swoje zanpaktą, którym wymierzył w Mikashiego.
-Podejdź jeszcze raz gówniarzu to się policzymy.
Na chwilę jednak odwrócił się i krzyknął do kogoś w karczmie.
-Weź się pośpiesz, bo mam tu małe towarzystwo!
Offline
- Oj, chyba jednak przesadzasz... - powiedział Mikaś, po czym się zaczęło.
Tanama w jednej chwili wyjął swój miecz łapiąc za rękojeść inaczej niż zawsze. Tak, że ostrze miecz skierowane było ku tyłowi, a nie do przodu. Tak wyjmując zanpakutou zrobił obrót w miejscu podczas wyjmowania go z pochwy by wbić się nim w miecz przeciwnika (ruch miał sprawić że uderzenie było szybsze i silniejsze, bo z rozpędu) i nieco wyprowadzić go z równowagi, po czym dochodzącą po piruecie nogę zasadzić kopa w jego bok. Taki to właśnie sposób na utorowanie sobie przejścia do Baru wymyślił sobie Mikashi. Jeśli się udało, to wbiegł do środka nie zważając na leżącego obok chłopaka.
Pod nosem zaczął nucić inkantację.
edit
Reiatsu: 2100
Siła: 6
Wytrzymałość: 4
Szybkość: 11
Zręczność: 6
Ostatnio edytowany przez Mikashi Tanama (2013-01-10 21:19:55)
Offline
Przeciwnik wydawał się groźny. Groźny jednak okazało się, że był tylko w gębie, gdyż kiedy Mikashi zaatakował, zdołał tylko ledwo zablokować atak zanpaktou, ale po chwili dostał kopniaka i poleciał do tyłu. Dodatkowo uderzył głową o róg przejścia przy drzwiach od karczmy, przez co stracił przytomność. Mikashiemu udało się bez problemu dostać do środka. Już od wejścia poczuł, że reiatsu osoby, która tam się znajdywała było na znacznie bardziej zaawansowanym poziomie niż tego chłoptasia, którego przed chwilą powalił z buta. Shinigami trzymał w uścisku jakiegoś dziwnego gościa, który ani wyglądał na shinigamiego, ani na pospolitą duszę. Kiedy shinigami spostrzegł Mikashiego, puścił drugiego osobnika, który po chwili zapadł się pod ziemię... dosłownie. Musiała to być jakaś jego technika.
-No proszę, a mówiłem temu idiocie, by trochę potrenował, ale po co...
Offline
Mikashi najpierw rozejrzał się po wnętrzu, chcąc mniej więcej wiedzieć co się dzieje, jednak nieważnej jak bystry by nie był, nie wpadłby o co chodzi bez wyjaśnień.
- Może mógłbyś mi wyjaśnić co tu się dzieje? Tamten osobnik, którego atakowałeś przed chwilą nie wyglądał mi na jednego z nas. Dopóki mi nie powiesz co tu zaszło, nie mam zamiaru się poddawać, czy siedzieć bezczynnie. - chłopak trzymał miecz tak, jak przy uprzednim ataku. Ostrze było skierowane w dół pod skosem, trzymane za rękojeść prawą dłonią chłopaka.
W razie czego Tanama był gotowy wykorzystać zaklęcie, które skończył recytować chwilę temu.
Statystyki bez zmian
Offline
Mężczyzna o długich włosach z białymi pasmami z przodu głowy. Twarz o mocnych rysach z blizną ciągnącą się przez prawo oko, które wydawało się być ślepe.Powoli sięgnął dłonią za swój pas, gdzie kryło się jego zanpaktou.
-Myślisz, że cokolwiek by to zmieniło, gdybym Ci powiedział? Nie potrzebnie się w to wszystko wpakowałeś chłopcze, teraz będziemy musieli się ciebie pozbyć...
Ostatnio edytowany przez Tsuki (2013-01-14 15:06:43)
Offline
Tanama jedynie wystawił rękę do przodu nakierowując dwa palce na pierś swojego przeciwnika.
- Zaklęcie numer 4, Błyskawica - powiedział spokojnie lecz szybko. Nic innego nie wpadło mu do głowy,a nie miał dużo czasu do namysłu. Tanama miał duże problemy z nadążaniem za oponentem, toteż wspomagał się swoim rozwiniętym wyczuwaniem energii duchowej u przeciwnika. Obserwował jak zmienia się ona gdy był on w pobliżu, przez co mógł niejako przewidzieć, gdzie nastąpi atak. Zmienił szybko pozycję swojego miecza i wyskoczył na przeciwnika chcąc z nim skrzyżować bronie, niezależnie od tego, czy jego zaklęcie trafi czy też nie.
Reiatsu: 2100 - 90 = 2010
Siła: 6 - 1 = 5
Wytrzymałość: 4
Szybkość: 11
Zręczność: 6
Offline
Wystrzelone Hadou było groźnym atakiem, jednak nie tak silnym w przypadku doświadczonych przeciwników. Nieznany shinigami odbił i skierował błyskawicę w podłogę, używając do tego swego zanpaktou, na którym nie została nawet ryska. Mikashi miał jednak dobry plan, gdyż dało mu to te ułamki sekund, dzięki których miał szansę zablokować atak. Ostrza spotkały się przy salwie iskier, które wytworzyły się przy pocieraniu ostrz. Przeciwnik jednak, przez chwilę nie napierał, a nawet wręcz się uśmiechnął.
-Mądrze... I sprytnie. Muszę Ci to jednak przyznać. Inni przy Twoim obecnym poziomie mocy raczej nie potrafili nawet sparować mojego ataku, a co dopiero wyprowadzić własnego, czy to Hadou czy zwykłego cięcia. Jednak...
Offline
Tanama już lecąc w stronę ściany zastanawiał się nad tym jak ma się zachować w walce z takim przeciwnikiem. Już po tonie jego głosu odczuwał to, że wrogi mu mężczyzna jest na wyższym poziomie, a to nie wróżyło nic dobrego. Chłopak zagarnął ze sobą pod ścianę jedno z krzeseł, które postanowił teraz użyć do obron. Po prostu rzucił on nim w stronę hadou, chcąc by eksplodowało przed nim, a nie na jego ciele. Następnie znowu zaczął recytować zaklęcie. Miał dość prosty plan działania. W nadziei, że zaklęcie nie przedrze się lub zniszczy stołek ale osłabnie chciał skoczyć właśnie w stronę czaru. Myśląc że uda mu się przemknąć pod kulą wyskoczyłby z dołu wyrzucając miecz w stronę piersi przeciwnika, następnie rzucając się na niego z pięściami z wyskoku. Rękami celował w głowę swego wroga, chcąc wyrządzić mu poważne szkody na zdrowiu.
Tym razem przygotowywał swoje jedyne bakdou, w razie ataku wroga, chciał wytworzyć na wierzchu swojej dłoni kulę i odbić atak za jej pomocą
Reiatsu: 2010
Siła: 5
Wytrzymałość: 4
Szybkość: 11
Zręczność: 6
bakudou w następnym poście do życia, siła ataku mieczem 5, rękami 10
Offline
Plan shinigamiego po części się udał. Tylko po części, gdyż atak mężczyzny, tylko na ułamek sekundy zwolnił na krześle, by dalej znów mknąć w stronę Mikashiego. Ten jednak zdołał się uchylić, przez co Shakkaho zrobiło dziurę jedynie w ścianie, a nie w ciele chłopaka. Mikashi wykorzystując chwilę zaatakował swojego oponenta, gołymi rękami. Mężczyzna prychnął i zablokował pierwszy atak, jednak poczuł, że siła uderzenia pięścią była większa niż mógł się spodziewać. Odruchowo sam zamachnął się w tułów młodego shinigamiego, gdzie jego ręka jednak natknęła się na bakudou i jego pięść odbiła się, jednak Mikashi też lekko przesunął się. Skoro bakudou nie odbiło całej siły, znaczyło to tylko jedno. To uderzenie mogło mu połamać z łatwością kości. Czar jednak się skończył, a mężczyzna stracił tylko na chwilę moment uderzenia w jednej swej kończynie. Drugą ręką trzymającą zanpaktou, podrzucił je, i zrobił szybki obrót, podcinając w powietrzy Mikashiego. Następnie wracając do stanu wyjściowego złapał go w okolicy klatki piersiowej i cisnął nim w ziemię, tworząc spore zagłębienie w podłodze. Siła ataku wręcz obezwładniła shinigamiego. Dodatkowo męzczyzan złapał swoje zanpaktou, którego ostrze po chwili znalazło się przy gardle Mikashiego.
-No proszę, kto by się spodziewał, że zajdziesz tak daleko... Wiesz co? Polubiłem Cię, ale przed kolejnym spotkaniem radzę poćwiczyć.
Offline