Rezurekcja epickiego PBF jakim był Bleach Revolution
Jest to sala, gdzie każda dusza pretendująca do miana shinigami powinna udowodnić swoje zdolności związane ze sprawnym użyciem siły swoich pięści, czy skutecznością kopnięć. To jedna z trzech części treningu świadczącego o tym, czy młody wojownik, tudzież wojowniczka, jest godzien stać się strażnikiem Soul Society i zająć się obroną dusz przed pustymi.
Sala do treningu walki wręcz jest okrągła, ale duża, a na samym jej środku znajduje się coś przypominającego worek bokserski. Ściany w założeniu miały być białe, ale poszarzały już nieco od kurzu. Tutaj drewniana podłoga, czy właśnie ściana nie są już tak uszkodzone jak w sali do walki mieczem, bo mimo wszystko trudniej jest uszkodzić coś w tym stopniu gołą pięścią nie uszkadzając przy nim jej samej. Po pomieszczeniu zwykle kręci się osoba upoważniona do oceny możliwości młodego wojownika - pozytywnej bądź negatywnej.
Offline
Tanama wkroczył do sali z bólem głowy. Stwierdził, że najpierw opanuje fizyczne aspekty, by na końcu spróbować magii która go fascynowała. Najpierw przygotował się do walki zdejmując górną cześć swojego ubioru. Pozostał w spodniach, jak zwykle na bosaka z odsłoniętą klatką piersiową. Ob tatuaże był widoczne. Mikashi stanął na krawędzi koła spoglądając przez chwilę na worek, po czym zaczął go obiegać. Najpierw powoli, jednak stopniowo nabierał tępa by w końcu wyskoczył w kierunku środka koło robiąc sprytny zwrot przez lewe ramię. Natychmiast wyprowadził trzy celne uderzenia prawym, lewym po czym znowu prawym sierpowym w środek wora. Następnie robiąc coś wyglądającego na gwiazdę uskoczył w bok chcąc zrobić jako taki unik i zasadzić w wór kopa prawą nogą boku. W każde swoje uderzenie wkładał całą swoją siłę, chcąc by jego uderzenia chociaż poluzowały łańcuch do którego był on uczepiony. Napawało go to dodatkowo siłą. Bił raz za razem robiąc różne dziwne zwroty w okół swojego celu. Po parunastu minutach na jego ciele wystąpiły kropelki potu.
postanowił zakończyć swój występ, więc odbił się jedną nogą od worka wykonując całkiem udane salto w tył, by później podpierając się rękami i rozkraczając nogi w niewyobrażalny sposób zwiększając tym samym pole ich rażenia, wykonał nimi olbrzymi wręcz zamach i uderzył prawą tylną częścią stopy w górną część worka, przyjmując ją za głowę. Uderzył ponad wszelkie swoje siły, po czym gdy uderzenie zostało wyprowadzone upadł na ziemię dysząc. Od razu jednak zmienił pozycję z leżącej na stojącą, słyszał że tak się lepiej odpoczywa, więc postanowił to sprawdzić w idealnym zdawało by się momencie
Offline
-Wkładasz za mało serca, a za dużo bezmyślnej siły i bezsensownych ewolucji.
Powiedział ktoś z kąta sali, postać po chwili stała już obok worka. Ustała w pozycji gotowości po czym zrobiła spokojny, głęboki wdech i wykonał wyglądające na słabe kopnięcie. Worek nagle zerwał się z łańcucha i upadł na ziemię.
-Zdasz jeśli to powtórzysz.
Offline
Minuta ciszy spoglądając na worek. Kolejna spoglądając na nauczyciela. Kolejna nad wywaleniem z głowy miliona niepotrzebnych myśli. Głęboki wdech i jedna tylko rzecz w głowie "uderzyć". Najpierw spokojnie. Wdech, zamach, uderzenie z wydechem. Pierwszy raz pięścią, kolejny także. Po chwili Tanama stał swobodnie obok worka skupiając się na nim, tak, jakby od tego czegoś przed nim zależało całe jego życie. Wydech.
Kolejny głęboki wdech i uderzenie, niby nie tak silne, jednak starannie wyprowadzone wraz z wydechem. Noga powędrowała płynnym ruchem wykonując zwyczajne uderzenie z boku. Mikashi nie wiedział czy ten ruch się uda, czy będą jakieś tego skutki, jednakże wierzył w siebie i myślał pozytywnie
Offline
Worek odbił się od sufitu po czym opadł na ziemię. Uderzenie było precyzyjne i idealne.
-Brawo, zdałeś.
Powiedziała postać znowu ukryta w cieniu.
Offline
Do dojo wszedł młody mężczyzna o czerwonych oczach, rozejrzał się po pomieszczeniu i będą zmęczonym podszedł do rogu pokoju i zsunął się na zimie po ścianie.Chłopak nie był zmęczony, jednak bardzo lubił spać co w jego przypadku łączyło pożyteczność z przyjemnością.Tak samo jak poprzednio nie widział nikogo kto miałby go teraz czegoś nauczyć, po raz kolejny zaczął zamykać oczy.Zanim zasnął shiningami widział coś iż w tym pokoju niedawno odbył się trening, jakiś worek do treningu leżał na ziemi jednak go to zbyt nie ciekawiło. Nie mogąc zasnąć sięgnął do kieszeni po papierosa, następnie z drugiej wyjął zapalniczkę i zaczął palić.Znudzony czekaniem wypuszczał dym kształtem przypominający kółka.
Ostatnio edytowany przez Natsu (2013-01-13 16:08:10)
Offline
- Palenie szkodzi zdrowiu, będziesz słabiej walczył. - Powiedziała obficie obdarzona kobieta w kimonie z krótkimi rękawami, nogawkami i głębokim dekoltem. Papieros został wyrwany z dłoni Natsu i wylądował parę metrów dalej, zgaszony. Chłopak nie był nawet wstanie zauważyć ruchów dziewczyny. - Wpadłeś tu smrodzić czy zamierzasz trenować?
Offline
Papieros Natsu został zabrany przez hojnie obdarzoną kobietę, młody mężczyzna postanowił to zignorować.Wstał powoli, spojrzał na twarz kobiety. Następnie pochylił lekko głowę w dół, tak, że jego oczy patrzyły na piersi kobiety.Szkarłatnowłosy uśmiechnął się i zaczął mówić.
-Że ja?Ja tu tylko żeby sobie popalić, a pani zabiera mi mojego ukochanego papierosa.W ogóle co mnie to, że będę słabiej walczył przecież i tak nie zdam tego testu.Nie da się mnie niczego nauczyć.Walczyć też nie potrafię.
Czerwonooki zaczął się cicho śmiać, ponownie usiadł na ziemię.
Offline
Kobieta uśmiechnęła się, złapała Natsu za ubranie i rzuciła nim w ścianę obok wyjścia.
- Skoro nic nie potrafisz to opuść akademię i wracaj do Rukongai hodować ziemniaki. Wiele osób chciało by tu być ale tobie to nie odpowiada więc po prostu odejdź. - Trenerka wróciła do swoich zajęć.
Offline
Ntasu został rzucony w ścianę obok wyjścia, wstał.Otrzepał się i rozejrzał po całym pokoju w poszukiwaniu czegoś do treningu, gdy to znajdzie podchodzi do tego i zaczyna uderzać najsłabiej jak potrafi.Gdyby trenerka do niego podeszła Natsu zaczyna śmiać się i uciekać od niej po całej sali. Jeśli go złapie próbuje się jej wyślizgnąć.
Ostatnio edytowany przez Natsu (2013-01-13 17:31:50)
Offline
Zanim Natsu zdążył podejść do manekina, dostał silne uderzenie w brzuch. To była trenerka która następnie kopnęła go w twarz tak że odleciał na swoje wcześniejsze miejsce.
- Wynoś się i nie wracaj albo połamię ci żebra. Zboczona świnia... - Ostatnie słowa powiedziała cicho, raczej do samej siebie.
Offline
Szkarłatnowłosy zaczął się ponownie głośno śmiać, znowu wstał a następnie się otrzepał.Tym razem szedł w kierunku trenerki, zaczął skupiać się na jej reiatsu by móc uniknąć jej ataków z zaskoczenia.Gdy tak się będzie do niej zbliżał ponownie wyciąga papierosa, wkłada go do ust ale nie zapala.Jeśli kobieta będzie chciała go zaatakować ma on zamiar zrobić unik kucając a następnie spróbować ją wywrócić łapiąc za jedną z nóg.
Offline
Natsu nawet nie zauważył kiedy trenerka go powaliła i usiadła na nim wbijając mu łokieć w klatkę piersiową.
- Ostrzegałam. - Kobieta uniosła lekko łokieć i uderzyła nim w jedno z żeber łamiąc je. - Jeśli nie chcesz być kaleką lepiej opuść te salę. - Wstała i znowu wróciła do swoich zajęć.
Offline
Tym razem młody mężczyzna nie miał zamiaru już wstawać, leżał tylko bez celu.W końcu ponownie podpalił papierosa, mimo iż złamane żebro douczało mu cały czas palił.W sumie szkarłatnowłosy leżał tak tylko sobie bez celu, zastanawiało go jak ta kobieta może się tak szybko poruszać.
-Co za dziwna kobieta, złamała mi niepotrzebnie żebro przecież nikomu nie przeszkadzałem.Ale jej na złość i tak tu zostanę choćby miała mnie zabić.
Ostatnio edytowany przez Natsu (2013-01-14 14:48:09)
Offline
- Skoro już ktoś ma cię zabić to mogę to być ja. - obok Natsu stanął facet który spokojnie mógłby walczyć w zawodach sumo. - No to hop! - Tłuścioch jakimś cudem podskoczył i właśnie spadał na chłopaka. Tak dużego ciężaru szkarłatnowłosy raczej nie przeżyje.
Ostatnio edytowany przez Hayate Nizashi (2013-01-14 17:02:33)
Offline